czwartek, 26 kwietnia 2018

Nieklarowny tytuł

Nieklarowny. Bo nie może być niefiltrowany albo naturalnie mętny? Ale nie dałem się tak łatwo zdenerwować. Etykieta trochę mnie uspokoiła. Bo Krakowiak Nieklarowny (ech...) ma na etykiecie rycinę z krakowskim barbakanem. Ładnie, klasycznie. Tutaj można. Bo w nazwie już niekoniecznie.


A co w środku? Zapach słaby. Lekkie nuty słodowe, chlebowe, trochę drożdżowych, ale to wszystko na upartego. Chmiel? No nie bardzo go czuć. Barwa ładna, złocista. Ale jeśli zapomnimy o wymieszaniu osadu z dna butelki to będziemy zastanawiać się, jakim cudem to piwo jest niby takie nieklarowne? Bo bez osadu jest (jak na mętne piwo) bardzo przejrzyste. Bąbelki drobne, piana nikła.


A smak? Nic specjalnego. Człowiek pije i nawet nie zwraca za bardzo uwagi, bo nie ma na co. Może świadczy to dobrze, a mianowicie o tym, że alkohol nie jest wyczuwalny. To plus. Goryczka nie najniższa, ale mogłaby być wyższa i wtedy piwo na pewno by zyskało. Obawiam się, że przegazowanie przeszkadza w smakowaniu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz