poniedziałek, 7 stycznia 2013

Władca północy?



Podobno Kaper. Piwo nie brało udziału w przeprowadzanym przeze mnie, jeszcze w ubiegłym roku, teście piw mocnych, ponieważ w mojej okolicy trudno je kupić. 

Dwa tygodnie temu podczas świątecznego wyjazdu, udało się spróbować tego piwa po kilkunastu latach przerwy. 

Kiedy smakowałem je poprzednim razem warzył je jeszcze browar we Wrzeszczu, teraz na etykiecie jest informacja o producencie: Grupa Żywiec.  Byłem ciekaw czy będzie smakowało tak, albo chociaż podobnie, jak to zapamiętałem z pewnych wakacji nad morzem w Gdańsku 1998 roku.

Cóż, zmiany nie zawsze wychodzą na gorsze,  choć  muszę przyznać, że spodziewałem się sporego rozczarowania. Kaper, którego zapamiętałem, był rewelacyjnym piwem. Do tego miałem świadomość, że po latach człowiek zawsze trochę idealizuje swoje wspomnienia. Zmiana właściciela marki i miejsca produkcji też ma swój wpływ na smak i jakość piwa, choćby nie wiem jak przestrzegano receptur (a czytałem – już nie pamiętam gdzie, że receptura została zmieniona).

Z wielkim podekscytowaniem czekałem, aż zakupione piwo schłodzi się do odpowiedniej temperatury. 


Zgodnie z przewidywaniami smak był inny niż to zapamiętałem, jednak trunek okazał się odpowiednio mocny i zaskakująco dobry w smaku. Jest to wyraźnie słodowe piwo, choć na drugim planie bardzo przyjemnie czuć chmiel. Pod koniec zaczął jednak przeważać smak alkoholu, tego chyba się przy tej mocy nie dało uniknąć, a zawartość alkoholu jest niczego sobie, bo aż 8,7%. Na stronie Żywca czytamy, że to najmocniejsze piwo jasne produkowane w Polsce. Trzeba będzie to sprawdzić, ale zdaje mi się, że widziałem mocniejsze. 

W piwie odpowiada mi zawartość ekstraktu, którego jest dużo, pijąc czuje się, że napitek jest gęsty, wręcz kremowy. To też na plus. Piwo mocne moim zdaniem powinno być esencjonalne.

Piękny i głęboki kolor zachęca do wypicia. Piana z początku całkiem obfita, opadła stanowczo zbyt szybko. Po około 30 sekundach nie było już po niej śladu. 

Piwo bardzo charakterystyczne w smaku. Ciekawe. Mimo, że „władca północy” to to nie jest, nie jest to już również piwo kultowe. Warto spróbować.