"Polski miód, polski słód, polskie piwo. Polski produkt" - tak kończy się etykieta miodowego Doctora Brew. Polskość, moi drodzy!
Etykieta mi się podoba. Dużo szczegółów, a jednak tworzy to dla mnie jakąś taką spójną i spokojną całość. W zapachu piwo jest wyraźnie miodowe. Wyyyraaaaźnie! Za to w smaku nie czuć miodu aż tak bardzo. Przede wszystkim nie jest tak zasładzający jak w innych miodowych. Jest opcja dotrzeć do goryczki, która jest minimalna.
Ogromnym minusem dla mnie jest nagazowanie. A nawet przegazowanie. Część piwa po otwarciu wylała się, bo tyle było w nim gazu. Za to mi kilkukrotnie gaz poszedł nosem, nic przyjemnego...
Generalnie ciekawa propozycja wśród innych miodowych. Przyjemne jest to, że to piwo nie za słodkie. Ale przegazowanie nie pozwalało mi skupić się na innych kwestiach niż tych wyczuwalnych od razu i w krótkim czasie. Dlatego dla mnie to "płaskie" piwo, ot co.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz