Może to pora roku, a może
znudzenie mocno chmielonymi piwami... Po dłuższej przerwie sięgnąłem po piwo
marcowe.
Piwo marcowe to jęczmienne
piwo typu lager. Powstaje z reguły na wiosnę, z ubiegłorocznych zapasów słodu i
leżakuje do jesieni. Tak przynajmniej było w dawnych czasach. Dziś zapewne
technologia umożliwia warzenie tego piwa całorocznie, dzięki temu nie muszę
czekać i mogę napić się tego piwa w środku zimy.
Po raz pierwszy próbuję
piwa z Białostockiego Browaru Miejskiego Gloger. Nazwa pochodzi od lokalnego
historyka i etnografa o tym samym nazwisku, który działał intensywnie na
przełomie XIX i XX wieku oraz warzył (jak twierdzą spadkobiercy) doskonałe
piwo. Tego to już nie sprawdzimy ;)
Ale do piwa. Co mnie
zaskoczyło to data przydatności do spożycia. Zawsze mi wbijano do głowy, że
piwo niepasteryzowane (a to takie właśnie jest) powinno mieć krótką datę, nawet
kilka tygodni, a tutaj 7 maja wbite... hmm... nie wiem kiedy to wyprodukowano,
ale nawet jeśli tydzień temu, to bardzo długi termin.
Na tym koniec marudzenia,
czas degustacji.
Dobre jest to piwo. Mocno
słodowe, z delikatnym aromatem chmielu, porządna piana. Mocno klasyczne piwo, o
bardzo tradycyjnym smaku, bez niepotrzebnych owocowych dodatków w smaku czy
aromacie, bez przesadnej goryczki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz