Po świątecznej przerwie, zmęczony mocniejszymi alkoholami,
wracam do tego co lubię najbardziej, do piwa.
W nowym roku postawiłem na nowości. Może nie tegoroczne
jeszcze, na nie trochę za szybko, ale piwo które premierę miało w grudniu, do
nowości jak najbardziej należy. Piwo
bardzo mnie ciekawi, ponieważ jest zwycięzcą konkursu piw domowych Birofilia
2013. Napis na etykiecie głosi: „Uznane
za najlepsze piwo roku przez polskich i zagranicznych mistrzów piwowarstwa
domowego z kunsztem i doświadczeniem piwowarów z Grupy Żywiec.”
Podoba mi się, że dzięki takim konkursom domowi piwowarzy
mogą uwarzyć swoje piwo na większą skalę. To na pewno ciekawe doświadczenie.
Zarówno dla domowego piwowara jak i dla nas konsumentów.
Pierwsze wrażenie – wspaniały zapach! Niesamowity. Piękna
piana, kolor. Tak, to jest to! –
pomyślałem i gęba mi się uśmiechnęła na całą szerokość. Smak bardzo intensywny,
świeży i rześki na początku bardzo szybko się urywa. Pozostaje mocno alkoholowy
posmak. Rozczarowujące uczucie. Piwo zawiera solidną dawkę ekstraktu i
alkoholu, więc alkoholowy smak jest jak najbardziej na miejscu, ale to piwo,
po genialnym pierwszym wrażeniu, ma końcówkę smakiem przypominającą mocne koncerniaki. Do końca natomiast utrzymuje się porządny zapach.
Szkoda, że nie mam możliwości porównania produktu, który
powstawał w domowym zaciszu z tym uwarzonym w fabryce. Zastanawiam się, na ile
są do siebie podobne te dwa piwa. Czytałem opinie w internecie i naprawdę
zazdroszczę tym, który mieli możliwość spróbowania obu wersji. Mi pozostaje
podzielić się wrażeniami z wydania butelkowego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz