Czego to ludzie nie wymyślą. Podaczas ostatniej wizyty w Auchan nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Nazwy tak zwanych kraftowych piw zaczynają mi przypominać nazwy tanich win dostępnych w czasach wczesnego ogólniaka.
Im dzwiniej tym lepiej? Dlaczego? Czy gatunków/rodzajów/marek piwa jest już tyle, że dziwna nazwa to jedyna cecha, którą mozna wyróżnić produkt na rynku?
W parze z dzwiną nazwą idzie często dość orginalna etykieta, tak trochę atrystyczna jakby, ale z tym art nie zawsze im po drodze. Ok. kwestia gustu. Po długim namyśle zdecydowałem się na piwo o wdzięcznej nazwie FLASZEN z rzemieślniczego Browaru Jana w Zawierciu. Swój udział w decyzji miała też cena 5,5 zł. Płacenie 10 zł za butelkę piwa jest moim zdaniem przegięciem.
Delikatny, acz przyjemny aromat. Lekkie, górnofermentacyjne owoce i nutka ziołowego aromatu chmielu. Można wyczyc słód i to całkiem wyraźnie. Dla mnie na plus, ponieważ lubię zbożowe piwa. Goryczka nie jest przesadzona, przyjemnie orzeźwia.
Ogłonie całkiem spoko piwka, choć faktynie nazwa zdaje się być głównym wyróżnikem ;)
poniedziałek, 31 października 2016
wtorek, 28 czerwca 2016
APA z Ambera
Lubię piwo typu
APA ze względu na goryczkę. Lubię goryczkę. Jest orzeźwiająca. Gasi pragnienie.
Zwłaszcza latem. Idealne piwo.
Nie lubię kiedy
tej goryczki jest za dużo. Wówczas piwo z napoju naszego codziennego... staje
się trunkiem degustacyjnym. Co jak co, ale piwo to do tego się nie nadaje. Piwo
jest po to żeby się napić. I już!
Dlatego uwielbiam
APĘ. Mocno goryczkowe, ale bardzo pijalne piwo.
Dziś miałem
przyjemność spróbować piwa APA z Ambera. Poleciła Pani w sklepie jako nowość.
Sam browar tak
oto opisuje to piwo: American Pale Ale to odświeżająco goryczkowe piwo o
aromacie cytrusów i owoców tropikalnych, z charakterystycznymi nutami
żywicznymi. Wyrazisty aromat to zasługa chmieli amerykańskich: chinook,
cascade, citra oraz simcoe, które oparte są na solidnej słodowej podstawie.
Owocowe estry oraz nuty żywiczne orzeźwiają i podkreślają wytrawny charakter
piwa. Piwo chmielono na zimno.
W zasadzie
wszystko się zgadza. Wypiłem trzy. Goryczki w sam raz, bardzo przyjemny
zapach, ciesząca oczy piana. Podsumowując: porządne piwo i cena w porządku.
Będę kupował.
czwartek, 26 maja 2016
Blonde Ale z Miłosławia
Klarowne, jasno bursztynowe
piwo.
Całkiem spoko,
choć wolę inne kolory piwa. Jasne z reguły kojarzy mi się z wodnistym.
Miłosław taki nie
jest, choć mistrzostwem świata bym tego nie nazwał. Dobre piwo na upały, z goryczką,
mocno nasycone. Do tego fajna piana, w zapachu lekkie zioła.
Schłodzone
sposobem naturalnym, czyli wiadro z wodą (niestety w Żabce zabrakło z lodówki),
pod błękitnym niebem... po prostu nie mogło nie smakować, jednak przy obecnym
szerokim wyborze, nie wiem, czy kupiłbym ponownie. Piwo nie jest w żaden sposób
wyjątkowe. Zdałem sobie właśnie sprawę, przed jak trudnym zadaniem stoją
browary. Wypuszczenie na rynek czegoś co będzie rzeczywiście innowacyjne i
zaskoczy, do tego będzie smakowało... to musi być duże wyzwanie!
czwartek, 28 kwietnia 2016
Bogaty Dziad
Kolejna na rynku APA. Niesasteryzowana, niefiltrowana, z radomskiej Pivovarii.
Wypita plenerowo smakowała naprawdę dobrze, ale nic nie wyróżnia tego piwa spośród dziesiątków innych dostępnych w sklepach. Coraz cześciej zastanawiam się, dlaczego powinienem płacić więcej za tak zwane "niszowe" gatunki, które patrząc na szeroką oferte, wcale nieszowymi już nie są. Do niedawna pozostawałem w przekonaniu, że tym gestem wspieram małych lokalnych producentów, że to jest pewnien rodzaj patriotyzmu. Coraz częściej jednak zastanwiam jednak czy rzeczywiście muszę płacić za ten gest co najmniej dwa razy więcej? To temat na osobny wpis i z pewnoscią jeszcze do tego wrócę.
A propos powrotów wracam do naszej APA'y :)
Cena 7,59.
Piwo górnej fermentacji w stylu American Pale Ale, pasteryzowane, niefiltrowane z radomskiej Pivovarii. W aromacie głównie akcenty cytrusowe, choć po chwili czujemy również słodowe posmaki. Piana dość wysoka i trwała.
Klasyczna, dobra APA i tyle. By przekonać mnie do dwa razy wyższej ceny potrzeba jednak czegoś więcej ;)
Wypita plenerowo smakowała naprawdę dobrze, ale nic nie wyróżnia tego piwa spośród dziesiątków innych dostępnych w sklepach. Coraz cześciej zastanawiam się, dlaczego powinienem płacić więcej za tak zwane "niszowe" gatunki, które patrząc na szeroką oferte, wcale nieszowymi już nie są. Do niedawna pozostawałem w przekonaniu, że tym gestem wspieram małych lokalnych producentów, że to jest pewnien rodzaj patriotyzmu. Coraz częściej jednak zastanwiam jednak czy rzeczywiście muszę płacić za ten gest co najmniej dwa razy więcej? To temat na osobny wpis i z pewnoscią jeszcze do tego wrócę.
A propos powrotów wracam do naszej APA'y :)
Cena 7,59.
Piwo górnej fermentacji w stylu American Pale Ale, pasteryzowane, niefiltrowane z radomskiej Pivovarii. W aromacie głównie akcenty cytrusowe, choć po chwili czujemy również słodowe posmaki. Piana dość wysoka i trwała.
Klasyczna, dobra APA i tyle. By przekonać mnie do dwa razy wyższej ceny potrzeba jednak czegoś więcej ;)
niedziela, 31 stycznia 2016
Czeski koncerniak
Piękna barwa,
porządna piana. Żyć się chce! Bo i jak ma się nie chcieć jak takie cudeńko stoi
przed człowiekiem i jeszcze pachnie! Świeży aromat chmielu cieszy zmysły. Kolor
cieszy oko, żona w delegacji, więc się nie przyczepi jak otworzę kolejne. Taki
to pożyje!
Czas na
pierwszego łyka!
Jest dobrze.
Równowaga to pierwsze słowo, które przychodzi mi na myśl.
Piwo ma świetnie
zaakcentowaną goryczkę, ale na tym się nie kończy, bo zaraz za nią pojawiają
się typowe lagerowe nuty. Woltaż 4,5%
nie powala, ale przecież nie o woltaż tu chodzi, a o smak! Jeśli zaś
szmerek będzie za mały, zawsze można otworzyć następne! Dobrze, że kupiłem
kilka!
Subskrybuj:
Posty (Atom)