Dziś troszeczkę z innej bajki. Ciemne piwo pszeniczne z
Browaru Fortuna w Miłosławiu. Na etykiecie czytamy, że piwo powstało metodą
otwartej fermentacji. Otwarta fermentacja zachodzi spontanicznie pod wpływem
dzikich drożdży.
Sposób fermentacji robi wrażenie, ale mi najbardziej podoba
się, że mogę spróbować polskiej ciemnej pszenicy. Z dużym optymizmem niosłem
zakupy do domu.
Etykieta odrobinę kojarzy mi się z leczniczą wodą mineralną
z kurortu, ale przymykam na to oko, w końcu ciemna pszenica to rzadkość na
polskim rynku.
Na etykiecie jest informacja jak należy serwować to piwo. Niestety
nie mam właściwego szkła do pszenicy.
Po odpowiednim schłodzeniu przelałem do szklanki zgodnie z
instrukcją.
Piana piękna i długo się utrzymuje, ma wspaniały, apetyczny kolor.
Zaskoczyła mnie barwa samego piwa. Spodziewałem się, że ciemne piwo będzie
bardziej czarne. Czas na pierwszy łyk.
Pierwsze wrażenie jest zaskakujące. Piwo jest mocno kwaśne i ma
charakterystyczny posmak. W pierwszej chwili sprawdziłem aż, czy nie jest
przeterminowane. Po kilku łykach zaczyna smakować i z każdym łykiem bardziej mi
się podoba. Bardzo orzeźwiające. Myślę, że będzie doskonałe na upały, choć
wstępnie spodziewałem się, że ciemna pszenica sprawdzi się lepiej zimą, ale
stanowczo nie jest to piwo na zimę.
W porównaniu do zagranicznych ciemnych pszeniczniaków wydaje
się trochę wodniste i to odrobinę rozczarowuje. Poza tym ma bardzo
charakterystyczny smak, który z pewnością nie wszystkim przypadnie do gustu. W tle
można wyczuć posmaki owocowe, ale z pewnością nie jest to typowy dla pszenicy
banan. Dla mnie mogłoby być trochę bardziej „przypalone”.
Podsumowując – szacunek za pomysł, podziękowania za pierwszą
polską ciemną pszenicę, prośba o lekkie dopracowanie receptury.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz