poniedziałek, 17 listopada 2014

Dlaczego piwo nie powinno smakować kawą

Piwo rozluźnia i relaksuje. Zawarta w chmielu lupulina działa uspokajająco i nasennie. Kawa przeciwnie. Dzięki zawartości kofeiny pełni rolę stymulującą, pobudza organizm. A zatem, czy wypicie piwa z kawą nie jest tym samym co popicie tabletek nasennych energetykiem?



A jak to smakuje? Wydaje się, że smakosze kawy powinni być zadowoleni, bo kawy jest w tym piwie sporo. Pierwsze wrażeie troche zaskakujące, ale jednak pozytywne. Po kilku łykach zaczyna jednak męczyć. Za dużo smaków, za dużo słodyczy, za dużo kawy, za mało piwa.

Trzeba jednak przyznać, że nie czuję się rozczarowany. Piwo jest dokładnie takie, jak brzmi obietnica na etykiecie: “Czarna jest piwem uwarzonym w dolnej fermentacji w stylu ciemnych czeskich lagerów z dodatkiem kawy espresso włoskiej kompozycji. Zapach to melanż słodu, kawy i słodkich estrów karmelowych”.

Podsumowując piwo jest niewątpliwie ciekawą i odważną propozycją, jednak dla mnie w parze nie pójdzie kawa i piwo. Zwykłem pijać te napoje w innym celu i o innych porach dnia... tudzież nocy.




czwartek, 30 października 2014

Z cyklu: skarby z Danii

Kolejne duńskie piwo degustowane w tym samym miesiesiącu. Już ostatnie z zapasów. Wrażenia będą musiały wystarczyć do przyszłego roku, kiedy to ponownie wybiorę się do kraju wikingów. 



Piwo warzone z czeskiego chmielu z dodatkiem syropu z brzozy. Muszę przyznać, ze brzmi naprawdę ekscytująco.

Piana dość wysoka, ale nie utryzmała się długo. Kolor bardzo jasny, zdjęcie robiłem w sztucznym świetle, stąd może wynikać lekkie przekłamanie.

Jak udało mi się ustalić, nieudolnie tłumacząc z duńskiego, Bryggeri Skovlyst jest mikro browarem z zachodniej części Danii. Warzy kilka różnych gatunków piwa i zwykle są one dopasowane są do pory roku, warzone z surowców dostępnych wokół browaru. Stąd pewnie pomysł na brzozę, której w Danii pod dostatkiem (wiadomo, że jak brzoza to i kozaczki... stanowczo polecam grzybobranie w Danii, można zbierać nie wstając z kolan ;)).

Ale wracamy z lasu (choć nie do końca, przecież w piwie jest syrop z brzozy) i próbujemy piwo.

Minimalnie można w smaku wyczuć kwiatową/leśną nutę i delikatną goryczkę, Piwo jest średnio gazowane. W sumie całkiem w porządku, ale muszę przyznać, że gdyby nie informacja na etykiecie, to sam bym tej brzozy nie wyczuł...





wtorek, 14 października 2014

Porter z Carlsberga

Na duński rynek wprowadzony we wrześniu ubiegłego roku. 

Kupiony za 25 koron, czyli ponad 12 złotych. Chyba trochę przepłaciłem, ale po kilku dniach w Danii przestawiłem się na tamtejsze ceny i  całkiem łatwo poszło. Poza tym Carlsberga znałem jedynie z popularních, powszechnie dostępnych produktów, więc ciekawość była duża.

Porter to piwo z serii Carlsberg Semper Ardens, w skład której wchodzi jeszcze kilka mniej popularnych gatunków piwa, niestety nie miałem okazji spróbować pozostałych. Niestety, ponieważ porter okazał się być zacnym trunkiem.

Intensywny smak, z wyczuwalną gorzką czekoladą i palonym słodem oraz ... lukrecją. W Dani lukrecję mamy w zasadzie we wszystkim; od gum do żucia, poprzez wszelkiego rodzaju słodycze, na alkoholu kończąc i po pierwszym szoku można to nawet polubić, traktując jak atrakcję turystyczną... byle nie dodali do tego soli, a to niestety też się zdarza ;)

Wracając jednak do portera... :)



Piwo bardzo ładnie pachnie, czuć subtelną słodycz. Piana jest gruba, jasno brązowa, kremowa,  długo się utrzymuje. Piękna, czarna barwa. Wygląda naprawdę smakowicie i takie też jest.

W smaku bardzo, bardzo delikatnie można wyczuć czekoladę, ale piwo jest wyraźnie gorzkie, chmielowe.

To bardzo przyzwoity porter, choć ja wolę jednak Granda z Ambera. Tym bardziej, że za 12 zł można kupić takie trzy. I tańsze i lepsze ;)






wtorek, 30 września 2014

Duńska IPA

W zeszłym tygodniu miałem okazję spędzić kilka dni na północy Danii. Oczywiście Carlsberg zdominował tamtejszy rynek piwa, jednak w sklepach, poza popularnym i stosunkowo tanim jak na duńskie warunki pilsem i lagerem, jest cała masa ciekawych piwnych gatunków, w tym prym wiedzie IPA.

Ponieważ stacjonowałem w miejscowości Thisted, oczywistym dla mnie było, ze raczyłem się miejscowym browarem, a słynie on w całej okolicy. Browar Thisted został założony w 1902 roku, z ciekawostek, był on pierwszym duńskim browarem, który wprowadził na tamtejszy rynek piwo organiczne. Browar słynie z jakości I specjalności.

Dziś na tapetę idzie IPA z Browaru Thisted. Etykieta... cóż jedna z mniej ciekawych, ale podobno liczy się wnętrze, a ja koniecznie chciałem spróbować tamtejszego IPA.

Wersja IPA z browaru Thisted (40 IBU) jest mocno aromatyczna, to jak twierdzi producent zasługa dwóch rodzajów amerykańskiego chmielu (Centennial i Simcoe). Po otwarciu butelki rozszedł się przepiękny zapach.



Kolor złoty, piana gruboziarnista. W smaku oczywiście jak na IPA przystało dominuje goryczka, ale jest łagodna, choć intwensywna i na pewno nie dla każdego.

Piwo w Polsce raczej nie do kupienia, ale piwoszom polecam wyjazd do Danii, gdzie każdy sklep oferuje bardzo duży wybór gatunków. 



Duńczycy są bardzo piewnym narodem. Na korzyść tego kraju przemawia też fakt, że alkohol można tam pić w miejscach publicznych, zatem nie musimy przepłacać w klubach, czy restauracjach, które w Danii są wybitnie nie na polską kieszeń. 



niedziela, 31 sierpnia 2014

Zielono mi...

Kolor butelki. Jakie to ma znaczenie i czy rzeczywiście wpływa na smak i jakość piwa, jak twierdzą ci, którzy uważają się za ekspertów? Ich zdaniem oczywiście najlepsze są butelki brązowe, bo naturalnie nie przepuszczają światła, działając jak okulary przeciwsłoneczne. Na rynku jest jednak wiele marek piwa w butelkach zielonych, bezbarwnych, ba nawet niebieskich i smakują one dobrze. Skąd więc ten przesąd? Prawda to czy mit? ;)

Postanowiłem sprawdzić, rozmawiałem ze znajomym technologiem, poszperałem w necie.
Co udało mi się ustalić?

Dawno, dawno temu piwowarzy zaczęli przechowywyać piwo w szklanych butelkach, ponieważ zauważyli, że dłużej zachowuje ono świeżość, szybko jednak okazało się, że pozostawione na słońcu - zaczyna śmierdzieć. 
Wiele lat później przyczynę znaleźli naukowcy. Zbadali, że promieniowanie ultrafioletowe prowadzi do rozkładu kwasów alfa chmielu, które następnie reagują z innymi substancjami zawartymi w piwie i w konsekwencji powstaje substancja niemal identyczna jak ta, którą wydzielają skunksy! Rozwiązaniem było oczywiście przechowywanie piwa w ciemnym szkle i tak było aż do II wojny światowej, kiedy brązowego szkła zaczęło brakować. Browary zostały wówczas zmuszone lać piwo w przezroczyste butelki, które były gorsze i tańsze. By podkreślić wyjątkowość oraz wyróżnić piwa wyższej jakości, browary zaczęły nalewać droższe piwa w zielone butle i w taki to sposób zielona butelka stała się synonimem piw z wyższej półki. Wydaje mi się, że to przekonanie, może nie u piwnych ekspertów, ale nadal funkcjonuje.

W praktyce, jak udało mi się ustalić, dziś nie musimy przejmować się kolorem butelki, ponieważ mają one połokę ochronną przed UV i nie jest prawdą, że zielona jest gorsza czy lepsza. Prawda jest taka, że wszystkie spełniają swoją rolę, zatem wybierając piwo, powinniśmy zwracać uwagę przede wszytkim na to, by piwo nam smakowało, bo to jest najważniejszene J

Zdrówko!